Flaki z Porto, czyli jemy po portugalsku
Flaki jadane w Portugalii mają już kilkusetletnią historię – początek spożywania flaków w mieście Porto datuje się na początek XV wieku. Wtedy Portugalczycy prowadzili wojnę na terenie dzisiejszego Maroka, próbując przejąć w swoje władanie porto o nazwie Ceuta (dziś terytorium należy do Hiszpanii). Mieszkańcy Porto, pomagając swoim wojakom, wysłali na północ Afryki mięso z ubitych wcześniej wołów. Kiedy najlepsze części wołowiny popłynęły statkami do wojsk prowadzonych przez króla Jana I Dobrego (lub Wielkiego), w Porto zostały podroby. Trzeba było coś z nimi zrobić. Tak właśnie mieszkańcy Porto wymyślili u siebie flaki. Później to danie stało się oczywiście tradycyjną potrawą i dziś dostępne jest w każdej lokalnej restauracji.
Ludzie z Porto kochają flaki!
Szukając w sieci określenia na mieszkańca Porto, nie znajdziemy żadnego słowa opisującego ludzi z tego miasta. Nie ma żadnych portańczyków czy portan, są po prostu mieszkańcy Porto. Ale wielokrotnie można trafić na pseudonim osób zamieszkujących to przepiękne miasto. Brzmi on tripeiros, co oznacza… „jedzący flaki”. Tak, tak to nie żart, ani naciąganie faktów na potrzeby tekstu o flakach. Każdy Portugalczyk zna to określenie i chętnie je stosuje. Oznacza to, że odwiedzając Porto absolutnie musimy spróbować tripas à moda do Porto. Z czym podaje się wołowe flaki w Portugalii? Mamy tutaj danie mocno zbliżone do flaczków hiszpańskich, czyli do żołądków wołowych dodawana jest lokalna kiełbasa czy różnego rodzaju mięso. Ogólnie flaki z Porto są często przykryte całą masą dodatków, które czasem zepchną same podroby na drugi plan. W flakach portugalskich znajdziemy jeszcze fasolę, boczek, ryż, cebulę, marchew, czosnek i sporo przypraw. W skrócie, Portugalczycy, a konkretnie tripeiros, jadają flaczki naprawdę na bogato i nie oszczędzają dobrych, lokalnych składników. Na pewno warto spróbować takich pyszności w jednej z knajp w malowniczym Porto!